Nie czujemy presji ale dajemy z siebie więcej niż 100 procent. Wiktor Kłęk podsumowuje przygotowania do sezonu.

Za ZAKSĄ Strzelce Opolskie kolejne sparingi i ostatnie dni przygotowań. To ostatni weekend bez meczu Tauron1.Ligi. O podsumowanie poprosiliśmy Wiktora Kłęka, nowego atakującego drużyny, grającego z numerem 1.

– To był czas naprawdę ciężkiej pracy. Próbujemy się zgrać, poznać się lepiej, drużyna ma nowych rozgrywających, choć jej trzon stanowią zawodnicy z ubiegłych sezonów. Każdy dał tu z siebie 110 procent, oby to dało efekt, gdy ruszy sezon – mówi Wiktor Kłęk. – ZAKSA Strzelce Opolskie nie jest drużyną z aspiracjami do awansu. W PlusLidze jest już ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Każdy z nas przyszedł tu by się rozwijać, by pracować nad sobą i robić postępy pod okiem trenerów. Roland Dembończyk ma swoje specyficzne podejście do młodych siatkarzy, nie czujemy tu zbyt dużej presji. Razem z trenerem Szymonem Szlendakiem doskonale się uzupełniają i tworzą na treningach naprawdę dobrą atmosferę – mówi atakujący ZAKSY Strzelce Opolskie.

Strzelce Opolskie mają już swojego „killera” (to przydomek nadany Krzysztofowi Zapłackiemu przez kibiców – red.). Czy Wiktor Kłęk będzie „bombardierem” trójkolorowych?

– Gram na ataku, to moja rola. Wysokie piłki będą „moje” i myślę, że podołam temu zadaniu. Nie podchodzę do tej roli jak do rywalizacji na tej pozycji z Filipem Gryglem. Będziemy sobie pomagać, będziemy się uzupełniać bo – moim zdaniem – nie ma „pierwszych” i „drugich” atakujących. Myślę, że będzie grał ten, który będzie akurat w lepszej dyspozycji na treningach. A jak ułoży się ta gra – sezon pokaże – dodaje Kłęk.

Pierwszy mecz ZAKSY Strzelce Opolskie już w środę, 23 września.